Strona główna | Mapa serwisu
Rowerowa Piła
logo
Raporcik
Projekty, pisma, dokumenty > Raporcik

Krótki raporcik o zmianach w stanie infrastruktury rowerowej w Pile między 22 wrześniem 2005 roku a 31 sierpnia 2006 roku

Dokładnie rok temu, podczas obchodów Dnia bez samochodu, na ręce prezydenta Piły Zbigniewa Kosmatki zostały złożone niezależnie dwie petycje, w których rowerzyści zwracali uwagę na zły stan infrastruktury rowerowej w Pile. Postulaty były proste: Malowanie przejazdów rowerowych przy przejściach dla pieszych na skrzyżowaniach, wykorzystywanie znacznie tańszej, trwalszej i wygodniejszej nawierzchni asfaltowej zamiast kostki betonowej, budowa parkingów rowerowych oraz nowych ścieżek. Czy któryś z nich został spełniony?

W ciągu ostatniego roku jedną z nielicznych inwestycji, na jaką pokusił się Ratusz był stojak rowerowy postawiony przy ul. Witosa. Jednak nikt nie wziął pod uwagę, że parkingi rowerowe powinno się stawiać w pierwszej kolejności tam, gdzie zatrzymuje się odpowiednio dużo ludzi. Centra handlowe, rozrywkowe, sportowe, kulturalne, szkoły, zakłady pracy, dworzec kolejowy i autobusowy to miejsca, gdzie można się spodziewać znacznie większego zainteresowania niż przy zapomnianej, osiedlowej uliczce. Efekt tego jest taki, że stojak stoi cały czas pusty.

Zapomniano też, że aby rower był zabezpieczony przed kradzieżą, należy go przypiąć za ramę. Stojak typu „wyrwikółka”, jaki postawiono na Witosa, nie daje takiej możliwości. Przypięcie roweru za koło, nie zabezpiecza go przed kradzieżą, ponieważ nie jest dla nikogo problemem odkręcenie koła od ramy i zabranie roweru bez jednego koła.

Ile w tym roku przybyło dróg rowerowych?

Tutaj Miasto także nie ma się czym chwalić. Około 200 metrów ścieżki powstało przy ul. Salezjańskiej, lecz nie ma on żadnego znaczenia dla ruchu rowerowego w mieście. Oprócz tego kończony jest 200 metrowy fragment ścieżki rowerowej w ciągu obwodnicy śródmiejskiej na odcinku Warsztatowa – Bogusławskiego. Z prostej arytmetyki wynika, że w tym tempie przyzwoita ilość dróg rowerowych powstanie za około 200 lat.

Ścieżka na Salezjańskiej jest typową drogą do nikąd, więc nie będziemy się nią dłużej zajmowali.

Co w tym momencie można powiedzieć o tej drugiej ścieżce? W zasadzie to samo, co o innych, które powstały w ostatnich czterech latach (ul. Bohaterów Stalingradu, ul. Motylewska, Zygmunta Starego oraz na obwodnicy śródmiejskiej od ul. Okrzei do Warsztatowej). Podstawowe błędy to niewłaściwa nawierzchnia, nieczytelne oznakowanie i nieprzemyślana geometria łuków.

Projektanci ścieżek uparli się

 

na fazowaną kostkę betonową (polbruk) koloru czerwonego, położony obok kostki szarej, przeznaczonej dla pieszych. Takie rozwiązanie jest nieczytelne dla pieszych i dla rowerzystów, bo żadna z wymienionych wyżej scieżek nie posiada oznakowania poziomego, a nawierzchnia ścieżki i chodnika jest zbyt do siebie podobna. Oszczędności na farbie? Chyba nie – cena samej kostki - czerwonej, niefazowanej o grubości 8 cm - bez korytowania, podbudowy oraz położenia wynosi 34 zł/m², gdy cena położenia 1m² znacznie bardziej cenionego przez rowerzystów asfaltu wynosi 31,50 zł w tym: wykonanie koryta głębokości 10 cm - 3,50 zł/m², podbudowa z kruszywa grubości 8 cm - 12 zł/m², nawierzchnia z asfaltobetonu grubości 3 cm - 16 zł/m².

Nawierzchnia z kostki jest nietrwała, a jazda po niej wymaga od rowerzysty większego wysiłku ze względu na znacznie większe opory toczenia.

Częstym argumentem władz za nawierzchnią z kostki jest łatwiejszy dostęp do infrastruktury podziemnej. Jest on błędny, gdyż idąc tym tropem należałoby analogicznie zaprzestać stosowania asfaltu przy budowie jezdni, gdyż pod nimi także umieszcza się między innymi rury kanalizacyjne. Takiej dbałości raczej nie mogliśmy dostrzec, kiedy w tym roku zrywano świeżo położony asfalt na ul. Wawelskiej, aby położyć rurę. Istotne jest także, że Ministerstwo Infrastruktury nie zaleca budowy dróg rowerowych z kostki i płyt betonowych.

 Ścieżka rowerowa na ul. Bogusławskiego

 

wznosi się znacznie ponad poziom jezdni, która i tak jest na wzniesieniu. Zjeżdżając z niego napotkamy się na dosc przykrą niespodziankę w postaci dwóch, zupełnie nieuzasadnionych ostrych zakrętów, przy czym siła odśrodkowa na drugim z nich niewątpliwie nie raz wyrzuci któregoś rowerzystę na jezdnię. Na tym się nie kończy lista zaniedbań, którymi miejscy specjaliści od dróg wszelakich powinni się zająć, lecz tego nie zrobili. Fatalne oznakowanie jest 

chyba najczęściej zarzucane pilskim ścieżkom. Prawie przed każdym skrzyżowaniu ścieżki rowerowej z drogą, stoi znak informujący, że droga rowerowa się kończy. Na jezdni klasyczna zebra, a za nią znak początku drogi rowerowej. Zgodnie z przepisami ruchu drogowego, w takiej sytuacji należy zejść z roweru i go przeprowadzić przez jezdnię. Jeśli chcielibyśmy jechać z okolic cmentarza na os. Górnym do McDonalda, należałoby zejść z roweru 5 razy, choć to tylko 2 kilometry. Oczywiście większość rowerzystów nie przyjmuje do wiadomości tego absurdu, a potem przychodzi im płacić mandaty. Dlaczego nigdzie nie namalowano przejazdu rowerowego obok przejścia dla pieszych, tak jak na rondzie przy ul. Okrzei (Rondo Jacka Kuronia).
 

Zastanawiające jest to, że podczas ostatnich remontów chodników w mieście, zupełnie pominięto potrzeby rowerzystów. Mamy tu na myśli brak realizacji, zapisanej w uchwalonym przed kilku laty programie budowy dróg rowerowych, jednokierunkowej ścieżki rowerowej przy ul. Bydgoskiej, co można było uczynić podczas remontu chodnika.

Podsumowując:

Od wręczenia prezydentowi petycji w Pile wykonano:

  1. 400 metrów ścieżek rowerowych o fatalnej nawierzchni, oznakowaniu, geometrii i lokalizacji (ul. Salezjańska). Mogłoby być ich więcej, ale ktoś w magistracie zapomniał o planowanej ścieżce na ulicy Bydgoskiej.
  2. 1 stojak rowerowy na ok. 10 rowerów, wykonany w archaicznej technologii, niezapewniającej bezpieczeństwa, w miejscu gdzie zapotrzebowanie na parking rowerowy jest prawie zerowe.
  3. Zaniedbania związane z najpilniejszymi zmianami w oznakowaniu dróg rowerowych i ich skrzyżowań z drogami poprzecznymi.

Jesteśmy zaniepokojeni brakiem zainteresowania władz samorządowych konkretnymi problemami w poruszaniu się po naszym mieście rowerami. Przykłady przytoczone wyżej dają obraz sytuacji, którą śmiało można nazwać niegospodarnością. Nie można inaczej nazwać inwestowania w tak niepraktyczną infrastrukturę. Mamy jednak nadzieję, że to podejście się zmieni i uwagi rowerzystów będą uwzględniane przy projektowaniu kolejnych dróg rowerowych.

 

Kamil Bocian – Nieustające Towarzystwo Nauk Przyrodniczych

Kamil.bocian@gmail.com

Artur Łazowy – Stowarzyszenie Inicjatyw Społecznych EFFATA

effata@wp.pl

 


 

 

Koalicja Rowerowa Piła © 2006